poniedziałek, 29 sierpnia 2011

(cytaty) Manuela Gretkowska - Kabaret metafizyczny

http://empikmedia.pl/c/kabaret-metafizyczny-b4367.jpg
• - Następny zazdrośnik. - Giugiu opadł na krzesło. - Miłość jest ślepa i dlatego obmacuje.

• - Nie rozumiem. On jest nienormalny, wyrzuciłam go z domu i on naprawdę się wyprowadził.

• Ty mnie nie kochasz, choćby mi się wyrżnął dodatkowy chuj mądrości, ty mnie nie pokochasz. Miłość nie zależy od płci, miłość zależy od duszy. Zboczeńcem jest ten, który kocha tylko kobiety albo mężczyzn, bo wtedy kocha płeć, a nie człowieka. Ja bym cię kochał, choćbyś była mężczyzną, motylem, kamieniem przydrożnym. Ty szukasz mężczyzny - kangura, nie miłości.

sobota, 6 sierpnia 2011

czas goni nas.

spać pod namiotem, biegać, spacerować, patrzeć w niebo, patrzeć na gwiazdy, tańczyć w deszczu, śmiać się, mówić prawdę, żartować, rozmawiać, rozmawiać, pisać, rozmawiać, spotykać się, całować, jeszcze trochę całować, nie myśleć za dużo, słuchać muzyki, nie spać całą noc, oglądać filmy, filmy, planować, marzyć, poznawać ludzi, być sobą. żyć...

poniedziałek, 11 lipca 2011

ciężkie czasy dla marzycieli.

Cudowna pogoda. spieprzyła się przed chwilą, dobrze że zdążyłam wrócić do domu.
Powinnam napisać: jest dobrze, jest lepiej. A więc - jest dobrze, jest lepiej. Powinnam skakać z radości, ale zrozum. nigdy jeszcze nie wiązałam się z b a b i a r z e m. wiem, że mnie nie zdradzisz. ale to takie... eh, będzie ciężko, to znaczy mi. muszę ogarnąć, nie myśleć aż tyle. bez sensu, nic mi to nie daje. chcę Ciebie. nie wiem co z tego będzie, być może cholernie mnie zranisz. ryzykuję. to już postanowione. ponoć miłości trudne są piękne.

Chcesz zrozumieć, czym jest rok życia? Zapytaj o to studenta, który oblał roczny egzamin. Czym jest miesiąc życia, powie Ci matka, która wydała na świat wcześniaka, i czeka, by wyjęto go z inkubatora, bo dopiero wówczas będzie mogła przytulić swoje maleństwo. Zapytaj, co znaczy tydzień robotnika pracującego na utrzymanie rodziny w fabryce, albo kopalni. Czym jest dzień, powiedzą Ci rozdzielani kochankowie, czekający na kolejne spotkanie. Co znaczy godzina, wie człowiek cierpiący na klaustrofobię, kiedy utknie w zepsutej windzie. Wagę sekundy poznasz, patrząc w oczy człowieka, który uniknął wypadku samochodowego, o ułamek sekundy pytaj biegacza, który zdobył na igrzyskach olimpijskich srebrny medal, a nie ten złoty, o którym marzył przez całe życie. Życie to magia…

sobota, 9 lipca 2011

nie uciekaj już.

myśl, że 'nie warto' dochodzi do nas zdecydowani za późno.
zbyt daleko się zagalopowaliśmy, aby teraz się wycofać.
brniemy w coś, w co nie powinniśmy.
dążymy do celów, które nie są warte poświęcenia.
kochamy ludzi, którzy na to nie zasługują.
zbyt późno, nasza podświadomość wysyła nam sygnały,
że popełniamy jeden z życiowych błędów.
w dodatku, tych których już nie zdołamy cofnąć.



dzisiaj. proszę, nie wystaw mnie znowu. po prostu MUSZĘ Cię zobaczyć, porozmawiać z Tobą. inni myślą, że jestem silna. uśmiecham się, czy coś. żartuje jak zawsze. ale wiecie, to cholernie rozpierdala mnie od środka. zanim Cię poznałam, gdyby ktoś zapytał o "wszystkich facetów mojego życia", wymieniłabym dwóch. ale teraz, dzisiaj, wypowiedziałabym tylko Twoje imię. boże, to chyba niezdrowie kochać tak bardzo.

poniedziałek, 4 lipca 2011

gdy było do siebie nam bliżej niż blisko...

To może przypadek,                                  Uśmiechasz się dziwnie                                  Dzielimy złą ciszę
że znów się widzimy                                  Inaczej niż wtedy                                             obcymi słowami
Patrzymy na siebie                                    Gdy było do siebie                                          Ty serce masz chłodne
w spokojnej udręce                                   Nam bliżej niż blisko                                        I chłodne masz ręce
Spojrzenia spłowiały                                 To było niedawno                                           Za chwilę pójdziemy
Przez lata i zimy                                          a mówi się kiedyś                                            Innymi drogami
Dziś tylko się znamy                                 Dziś tylko się znamy                                       Bo tylko się znamy,
Nic więcej...                                                To wszystko...                                                 Nic więcej...

~ Janusz Kofta - Już tylko się znamy        
 
Lubię ten wiersz.
wiesz. jesteś okropny. mówisz 'kocham'. potem cisza, przez ponad tydzień. usprawiedliwienia. brak czasu. praca, praca, praca. jakiś dołek? brak środków na koncie. na myśl przychodzi mi jedno - TY MI TU NIE PIERDOL.
rozsądek podpowiada mi, że możesz mnie wyniszczyć - co, jeśli to wszystko kłamstwa, ahh, tyle niejasności, zawiłości, tego jest stanowczo za dużo, wiesz. ale brnę w to gówno dalej. po prostu. mogę sobie wmawiać, że jest inaczej, już prawie mi się udało, ale kiedy usłyszałam Twój głos w słuchawce telefonu. Ty i ja, to takie naturalne?
MASZ MNIE. uświadom to sobie w końcu.
 
...a ja pod spojrzeniem Twoim jestem miękka i wiotka... idiotka. idiotka. idiotka.

wtorek, 21 czerwca 2011

noc się kiedyś skończy...

hej, Ty. jak mam rozumieć Twoje milczenie, do cholery...? może uwierzyłeś w usłyszałeś kilka bzdurnych słów, wypowiedzianych z kurwa-nie-wiem-czyich-ust?


jutro zakończenie roku. cóż. nie jest mi specjalnie żal, zobaczę się ze swoją klasą w przyszłym roku szkolnym. szczerze mówiąc? nie obchodzi mnie to kompletnie. moje plany są takie: wyglądać jutro zajebiście. tylko tyle. i tak Cię nie spotkam, więc nie wiem po co mi to.

do cholery. ja wiem, że dałabym radę... że mogłabym przeżyć bez Ciebie, ale ja nie chcę, rozumiesz? po prostu nie chcę. wiesz czego chce? żebyś się odezwał, napisał cokolwiek, choćby "zostaw mnie w spokoju", żeby wszystko było jasne...

wiem, że tak tego nie zostawię. zadzwonię do Ciebie, wiesz, ale cholernie się boję. wiem, że kiedy usłyszę Twój głos...

po prostu jesteś mi zajebiście do szczęścia niezbędny.

L o v e, love love. What is it good for?
Absolutely nothing.

piątek, 17 czerwca 2011

ryzykuj.

jakiś czas temu zrozumiałam jedną, zajebiście ważną rzecz. na prawdę warto ryzykować. jestem z siebie dumna, z tego że miałam odwagę zadzwonić. wyrzucić to z siebie. i umówić się na jutro...? cholera. jutro największy test. ale niech się dzieje co chce. jeśli nie wyjdzie, przynajmniej będę miała tego świadomość.

cholera, nie rozumiem Cię kompletnie. zależy, nie zależy, zależy, nie zależy? może po prostu boisz się sparzyć, przejechać... spierdolić. w zasadzie to rozumiem. tylko. nie chcę sobie robić nadziei. też nie chcę się rozczarować, wiesz? ale trudno. już postanowiłam, postanowiłam że najwyżej wyjdę na słodką idiotkę. trudno.

ale jeśli uznasz, że lepiej, abyśmy zostali przyjaciółmi, to spoko.
kurde? mówisz to z takim spokojem? znowu dylemat. zależy, nie zależy, zależy, nie zależy? cholera. to trudne, wiesz?

zrobiłam wszystko co mogłam, co nie przekroczyło granicy 'narzucania się'. teraz Twój ruch, Dziubku.

...i nie zapomnę sobotniej nocy, kiedy cholernie upita, o trzeciej nad ranem, śpiąc w jednym łóżku z koleżanką, powtarzałam dupek dupek dupek co za dupek! nie bądź naiwna, nie bądź kurwa cipką. ja pierdole, jaki dupek. dupek dupek dupek. 
zasnęłam chyba ze zmęczenia, wiesz, ale nawet tamtej nocy musiałeś mi się przyśnić.

Całkowicie niewiadome jest mi to, jak mogę tak cholernie i intensywnie tęsknić za Tobą - osobą, którą tak słabo i tak krótko znam...

piątek, 3 czerwca 2011

miłość zabija.

miłość zabija. wiem to dopiero dzisiaj...

Moje najlepsze miejsce na świecie jest gdzieś pomiędzy Twoim prawym, a lewym ramieniem...
Można pokochać w tydzień? Miesiąc? Można? Można. Można w ciągu kilku krótkich chwil uświadomić sobie, że zależy nam na kimś i lubimy kogoś trochę za bardzo, niż powinniśmy...
Nie wiem co robić. Znowu. Tęsknię. Robię sobie wolne od szkoły, od ludzi. Leżę w bezruchu na podłodze i zastanawiam się jak nazwać to, co do Ciebie czuję. Zauroczenie? Nie, nie sądzę. Nie idealizuję Twojego wizerunku w mojej głowie. Cholera, no. Zaufałam Ci, nie spierdol tego. Trudno - najwyżej się rozczaruję. Pozostaje jeszcze jedna kwestia - czy Ty też to czujesz...?

Budzę się w nocy o 1.11
Tymbark mi nie pomaga. "Trzymaj mnie mocno!".

Nie ogarniam?

sobota, 7 maja 2011

miesiąc.

Minął miesiąc. ja pierdole?

To zabawne wmawiać sobie, że Cię nie kocham. boję się pająków, węży, utraty bliskich. i miłości. bycia szczęśliwym? być może. wmawiam sobie, że wmówiłam sobie miłość do Ciebie. żałosne. wiesz... kilka dni temu, na wagarach, kiedy dowiedziałam się, że ona kręci się koło Ciebie, cały świetny humor wyparował. 
- no ale dlaczego tak cię to denerwuje? - pytanie koleżanki. przez chwilę zaniemówiłam, gapiłam się na nią, a kiedy łzy napłynęły mi do oczu, szybko odwróciłam się w drugą stronę.
Wiesz. mogę śmiało powiedzieć, że jesteś najważniejszym facetem w moim życiu. 

Potoki mają swe łoża -
I mają granice morza
Dla swojej fali -
I góry, co toną w niebie,
Mają kres dany dla siebie,
Nie pójdą dalej!

Lecz serce, serce człowieka,
Wciąż w nieskończoność ucieka
Przez łzy, tęsknoty, męczarnie
I wierzy, że w swoim łonie
Przestrzeń i wieczność pochłonie


I niebo całe ogarnie.
 Asnyk Adam, Bez granic

czwartek, 5 maja 2011

powrót do przeszłości.

ja go nie kocham. - rozum
nieprawda. - serce

Kilka dni temu nawiązałam kontakt z przyjacielem z dawnej szkoły. w zasadzie to on napisał do mnie. miło. opowiedziałam mu Twoją historię, wiesz? naszą. to zabawne. on jest pewniejszy moich uczuć do Ciebie niż ja sama. a co najlepsze, to wszystko, co dla mnie jest "niejasnościami", dla niego jest dowodem Twoich uczuć. innych...

Tak, jestem cholernie zazdrosna o nią. o nie... sposób w jaki na ciebie patrzą doprowadza mnie do szału. a sposób, w jaki patrzą na mnie? ahh. miło, miło.


Pewien mężczyzna o zachodzie słońca wybrał się na spacer opustoszałym brzegiem morza. Nagle zobaczył jakiegoś innego mężczyznę, który wciąż się schylał, podnosił rozgwiazdy wyrzucone przez morze i wrzuca je z powrotem do wody:
- Co robisz? - zapytał mężczyznę
- Był odpływ i morze wyrzuciło te rozgwiazdy na brzeg więc jeśli nie wrzucę ich do morza umrą z braku tlenu.
- Ale przecież rozgwiazd jest na tej plaży tysiące a takich plaż setki. W żaden sposób nie uratujesz wszystkich. Nie sądzisz więc, że to co robisz nie ma znaczenia? Mężczyzna uśmiechną się, schylił się po kolejną rozgwiazdę i wrzucił ją do wody mówiąc:
- Ma znaczenie dla tej.

niedziela, 1 maja 2011

jesteś potrzebny.

jesteś potrzebny. to chore, ale nie wiem w jaki sposób Cię potrzebuję. nie wiem kim chcę, byś był dla mnie. nieważne.. po prostu bądź. nawet nie wiesz jak ważny dla mnie jesteś. nie wiesz nawet ile mi dajesz, jak bardzo pomaga mi sama Twoja obecność. to chore, że kończymy za siebie zdania?
rozumiem, że nie powinnam wymagać zbyt wiele.. może się tego boję. tak więc pozostaje mi zadowalać się być-może-kilkoma-krótkimi-rozmowami-w-ciągu-dnia i być-może-godzinnymi-nie-mogącymi-się-zakończyć-rozmowami-na-gg. tylko, że teraz nie ma nawet tego. coś się urwało, whatever?

Nie chcę być
tylko niepotrzebnym i nieważnym
urywkiem Twojego życia.

 pewnie znowu wszystko spierdoliłam. pewnie poczułeś, że coś jest nie tak. jasne, że poczułeś.

- co się stało?
- nic.

a potem myślisz, że Ci nie ufam, że mam przed Tobą jakieś tajemnice i jest Ci przykro..

- po prostu nie chce mi się o tym rozmawiać. rozumiesz?
- rozumiem. rozumiem.
- nie martw się, nie chodzi o Ciebie.

zaprzeczam sama sobie. chodzi, cholera jasna, o Ciebie. nie wiem, niby jest dobrze, przyjaźń damsko-męska.. ale tak jakbym oczekiwała czegoś więcej. śnisz mi się po nocach, najlepsze i najgorsze zakończenia naszej znajomości.

to męczące. nie mogę wytrzymać sama ze sobą. a teraz siedzę tu jak ostatnia idiotka i widzę, że jesteś dostępny, i wiem, że nie napiszę, i zastanawiam się cholera dlaczego. tyle niejasności, sprzeczności...

powiedz mi, czy ja jestem dla Ciebie ciężarem?

Coś nowego.

TUTAJ będzie coś nowego. Coś innego. Pamiętnik? Być może.
Jedna wielka przebudowa.
Można usunąć z linków, to już nie jest blog z recenzjami.
Pozdrawiam, Nowa właścicielka tego adresu.