Liczba stron: 336
Recenzja: nr 17
Ciąg dalszy przygód Bridget. Nowy Rok Jones rozpoczyna z Markiem.
- Cześć, mówi Sharon. Jak ci się układa z Markiem?
- Jest tu - szepnęłam przez zaciśnięte zęby i wargi, żeby po ich ruchu Mark nie mógł odczytać mojej odpowiedzi.
- Co?
- Jst t - syknęłam przez zaciśnięte zęby.
- W porządku - powiedział Mark, uspokajająco kiwając głową. - Wiem, że tu jestem. Chyba nie jest to coś, co powinniśmy przed sobą ukrywać.
Są szczęśliwi, jednak prześladuje ich pech. Dziwne, podejrzane sytuacje - będące często zwykłym zbiegiem ok0liczności - doprowadzają do rozpadu ich związku. Różowe obłoczki zamieniają się w czarne chmury. Bridget ponownie zostaje bez faceta, ze stosem poradników, przyjaciółkami i tabliczką czekolady. Gdyby tego było mało, spotyka Marka w najmniej odpowiednich momentach, np. kiedy ma smoczek w buzi i obrzygane włosy. Jest zmuszona mijać się z nim na przyjęciach organizowanych przez ich wspólnych znajomych.
- Co robisz? - spytał.
- Czekam, aż zadzwoni w kontenerze - odparłam z godnością, otulając się kurtką.
(...)
W tej chwili zaczął dzwonić jeden z kontenerów.
- O, to do mnie - powiedziałam i zaczęłam pakować do niego rękę.
W książce nie zabrakło również Daniela, do którego w dalszym ciągu czułam sympatię i jakoś nie potrafiłam wzorem przyjaciółek Bridget wyzywać go od emocjonalnych popaprańców. :)
Bridget ląduje w tajlandzkim więzieniu. Wcześniej wdaje się w kłopoty przy rozbudowie mieszkania. Dodatkowo Sharon i ona śmiertelnie kłócą się z Jude. Wszystko układa się nie tak. Ale jak w każdej książce tego typu - czyli lekkiej, humorystycznej i czytanej dla rozluźnienia - możemy spodziewać się szczęśliwego zakończenia (całkiem zgrabnego i miłego zresztą). Polecam, bo czasem warto sięgnąć po mniej wymagającą lekturę.
18 . (czytaj/dodaj):
Nie czytałem, ale film mi się podobał, chociaż jedynka była lepsza. Pozdrawiam.
Czytałam i oglądałam. Zgadzam się z Tobą -- nie jest to wymagająca i ambitna lektura, ale świetna metoda na poprawę humoru. To samo mogę powiedzieć o ekranizacji cz. 1 (dwójki nie oglądałam). :)
A tym razem to już całkiem mam ochotę na Bridget. Jeśli się uda, to znajdę i połknę;).
Nie sięgnę, bo nie mam teraz ochoty na takie mało wymagające książki.
Pozdrawiam
Mi się bardziej podobała druga część, niż pierwsza, chociaż z tym więzieniem było odrobinę naciągane, ale w końcu to Bridget:)
Oglądałam oba filmy, ale nie mam ochoty na książki.
czytałam to strasznie dawno temu i filmy też obejrzałam:) i bardzo miło wspominam- czasem trzeba takiego prostego relaksu w życiu:)
Właśnie niedawno odkryłam Twojego bloga i sobie zalinkowałam, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko:)
Jak dla mnie książka chyba nudna ale nie mówię, że innym nie może się podobać. Nie przepadam za tego typu pozycjami;) [pierwsza-moja-ksiazka]
Czytałam, jednak bardziej podobała mi się część pierwsza ;)
Kaś - oczywiście, że nie. Ja sama zaraz pędzę do Ciebie. :)
Nie mam na razie ochoty na "lekkie" książki, wzięłam się za stos w mojej szafie, w którym jest parę ambitnych pozycji :) Pzdr.
Lúthien, ja teraz jadę "na luzie". :)
Czytałam. Oglądałam. Obie części.
Bezapelacyjnie kojarzą mi się z mymi greckimi wakacjami w 2001 roku.
I bardzo miłe to jest wspomnienie.
Oczywiście czytając płakałam. Ze śmiechu :)
Pozdrawiam!
to też chciałam przeczytać :D.
nie mogę się przyzwyczaić do tego portalu xd. [solitary-lady]
Ta część filmu była bardzo fajna. Książki nie czytałam. ;)
Może masz rację, czasem warto się odprężyć i sięgnąć po coś lżejszego i nie wymagającego w odbiorze ;-) Takie książki mają też dużo zalet.
Miłego dnia :-)
Nie czytałam książki, ani nie oglądałam filmu. Słyszałam, że jedno i drugie jest świetne;D Widzę, że w książce jest narracja pierwszoosobowa, którą bardzo lubię:) U mnie nowa notka:) Zapraszam:)
(Zmieniłam adres z www.wiadomixer.blog.onet.pl na www.ksiazkoland.blog.onet.pl)
Prześlij komentarz