
Opis: Rok 1718 był niezwykle trudny dla nękanych nieurodzajem i wojną mieszkańców Tornedalen. Erkki Alatalo, pragnąc uchronić od głodowej śmierci ukochaną córkę, postanawia wysłać ją do Norwegii. Ufa, że wędrujący za stadem reniferów Lapończycy, których opiece powierzył ośmioletnią Raiję, znajdą dla niej nową rodzinę. Dziewczynka dorasta w obcym świecie, a w zmaganiach z niechęcią, otoczeniu i przeciwnościami losu wspiera ją jedynie starszy o kilka lat Mikkal. Z czasem ich przyjaźń przeradza się w gwałtowną, namiętną miłość.
Liczba tomów: 40
Liczba stron: Po żmudnym dodawaniu dokładnej ilości stron każdego tomu... wyszło: 8.268 stron.
Recenzja: nr 1
Bente Pedersen to norweska pisarka. Póki co przeczytałam sagę o Raiji, ale zrobię co w mojej mocy, by być w posiadaniu innych książek, które wyszły spod jej pióra.
Jak to wszystko się zaczęło...?
W każdy piątek do Faktu dołączany był kolejny tom z cyklu "Raija ze śnieżnej krainy". Pierwsza część kosztowała chyba jeden grosz. Z moich obliczeń wynika, że ukazała się w ostatni piątek sierpia 2008 roku (z kolei ostatnia część 10 marca 2009 roku). Z nudów zaczęłam czytać. I taki początek ma moja poważniejsza przygoda z książkami. W kolejne piątki w moje ręce trafiały następne tomy, który pochłaniałam natychmiastowo; choćby się świat walił, nie byłabym w stanie się od tego oderwać. Nie żałuję tych 390 złotych (i jednego grosza), które sama-nie-wiem-skąd-wzięłam, wydanych na całą serię. Ten cykl zawsze pozostanie dla mnie wyjątkowym. Na jego cześć przybrałam na blogu nick Raija - tak właśnie miała na imię główna bohaterka.
Jedyne, co mnie lekko denerwowało, to niezwykłość Raiji. Ta kobieta znała się bowiem na ziołach, a w rękach posiadała niezwykłą moc. Była odważna, inteligentna, żyła podążając za głosem serca, była dobrą matką i żoną. A przy tym posiadała nieziemską urodę. W Archangielsku śpiewano nawet o niej pieśni... ale dość o tym! Za dużo zdradzić Wam nie mogę. :) Raija miała wielu partnerów i nie każdy dał jej szczęście. Z niektórymi nawet nie łączyła ją miłość (przykładem jest wójt). Saga o jej życiu przedstawia nam wiele odmian tego uczucia, wiele sposobów jego okazywania w prostych, codziennych gestach, wiele barwnych opisów. I niech nikt się nie krzywi, że to jakaś cukierkowa saga, bo dam Wam sobie rękę odciąć, że tak nie jest. ;) Po prostu miłość to ważny punkt w naszym życiu. I w historii Raiji świetnie zostało to ujęte. Ogólnie, autorka zawarła w swej sadze wiele pięknych opisów - opisów przyrody, bohaterów, ich zachowań, uczuć, myśli. Precyzyjnie dobrane słowa, idealna ich kompozycja niczym bukiet pachnących kwiatów zebranych z łąki wczesną porą, kwiatów skropionych jeszcze poranną rosą - taki właśnie obraz mam przed oczami na ich wspomnienie. Nie bójcie się ich. Są wspaniałe.
Ta seria jest na prawdę godna polecenia i poświęcenia czasu. Bardzo zgrabnie wplątane w fabułę są prawdy życiowe, ważne myśli. Prócz tego znajdziecie w niej również informacje dotyczące polityki danych krajów, zmieniających się władców i okoliczności, które temu towarzyszyły. Nie bójcie się, że zanudzi Was postać, wokół której krąży 40 tomów. Nie, wcale tak nie jest. Tomy od 12 do 24 poświęcone są jej dzieciom, ich rodzinom. Bohaterów jest około setki. Niektórzy (tak jak Raija) przewijają się przez wiele tomów, inni tylko przez kilka rozdziałów. Przy tym każdy z nich jest inny, świetnie wykreowany. Ktoś, kto zna tę sagę może uznać, że patrzę na nią przez różowe okulary... nie dziwcie mi się jednak, ona jest dla mnie czymś w rodzaju drzwi do nowego, lepszego życia. Amen.
PS: Jak mi się przypomnicie, to zrobię i dodam zdjęcie całej sagi. Trzeba się pochwalić, a niech Was zazdrość zeżre. ;)