wtorek, 21 czerwca 2011

noc się kiedyś skończy...

hej, Ty. jak mam rozumieć Twoje milczenie, do cholery...? może uwierzyłeś w usłyszałeś kilka bzdurnych słów, wypowiedzianych z kurwa-nie-wiem-czyich-ust?


jutro zakończenie roku. cóż. nie jest mi specjalnie żal, zobaczę się ze swoją klasą w przyszłym roku szkolnym. szczerze mówiąc? nie obchodzi mnie to kompletnie. moje plany są takie: wyglądać jutro zajebiście. tylko tyle. i tak Cię nie spotkam, więc nie wiem po co mi to.

do cholery. ja wiem, że dałabym radę... że mogłabym przeżyć bez Ciebie, ale ja nie chcę, rozumiesz? po prostu nie chcę. wiesz czego chce? żebyś się odezwał, napisał cokolwiek, choćby "zostaw mnie w spokoju", żeby wszystko było jasne...

wiem, że tak tego nie zostawię. zadzwonię do Ciebie, wiesz, ale cholernie się boję. wiem, że kiedy usłyszę Twój głos...

po prostu jesteś mi zajebiście do szczęścia niezbędny.

L o v e, love love. What is it good for?
Absolutely nothing.

piątek, 17 czerwca 2011

ryzykuj.

jakiś czas temu zrozumiałam jedną, zajebiście ważną rzecz. na prawdę warto ryzykować. jestem z siebie dumna, z tego że miałam odwagę zadzwonić. wyrzucić to z siebie. i umówić się na jutro...? cholera. jutro największy test. ale niech się dzieje co chce. jeśli nie wyjdzie, przynajmniej będę miała tego świadomość.

cholera, nie rozumiem Cię kompletnie. zależy, nie zależy, zależy, nie zależy? może po prostu boisz się sparzyć, przejechać... spierdolić. w zasadzie to rozumiem. tylko. nie chcę sobie robić nadziei. też nie chcę się rozczarować, wiesz? ale trudno. już postanowiłam, postanowiłam że najwyżej wyjdę na słodką idiotkę. trudno.

ale jeśli uznasz, że lepiej, abyśmy zostali przyjaciółmi, to spoko.
kurde? mówisz to z takim spokojem? znowu dylemat. zależy, nie zależy, zależy, nie zależy? cholera. to trudne, wiesz?

zrobiłam wszystko co mogłam, co nie przekroczyło granicy 'narzucania się'. teraz Twój ruch, Dziubku.

...i nie zapomnę sobotniej nocy, kiedy cholernie upita, o trzeciej nad ranem, śpiąc w jednym łóżku z koleżanką, powtarzałam dupek dupek dupek co za dupek! nie bądź naiwna, nie bądź kurwa cipką. ja pierdole, jaki dupek. dupek dupek dupek. 
zasnęłam chyba ze zmęczenia, wiesz, ale nawet tamtej nocy musiałeś mi się przyśnić.

Całkowicie niewiadome jest mi to, jak mogę tak cholernie i intensywnie tęsknić za Tobą - osobą, którą tak słabo i tak krótko znam...

piątek, 3 czerwca 2011

miłość zabija.

miłość zabija. wiem to dopiero dzisiaj...

Moje najlepsze miejsce na świecie jest gdzieś pomiędzy Twoim prawym, a lewym ramieniem...
Można pokochać w tydzień? Miesiąc? Można? Można. Można w ciągu kilku krótkich chwil uświadomić sobie, że zależy nam na kimś i lubimy kogoś trochę za bardzo, niż powinniśmy...
Nie wiem co robić. Znowu. Tęsknię. Robię sobie wolne od szkoły, od ludzi. Leżę w bezruchu na podłodze i zastanawiam się jak nazwać to, co do Ciebie czuję. Zauroczenie? Nie, nie sądzę. Nie idealizuję Twojego wizerunku w mojej głowie. Cholera, no. Zaufałam Ci, nie spierdol tego. Trudno - najwyżej się rozczaruję. Pozostaje jeszcze jedna kwestia - czy Ty też to czujesz...?

Budzę się w nocy o 1.11
Tymbark mi nie pomaga. "Trzymaj mnie mocno!".

Nie ogarniam?