sobota, 8 maja 2010

Nie-przyjaźń, nie-lojalność, nie-zaufanie.

Myślałam, że nigdy mnie to nie spotka. Bo niby dlaczego, za co? Czyżbym nie miała już dosyć problemów? Zresztą nie wierzyłam, że TY potrafisz taki być. TY w moich oczach byłeś bez wad. Ukrywałam je za mgłą, nie patrzyłam w ich stronę, nie myślałam o nich, bo kiedy tylko zaczęłam to robić, karciłam w duchu samą siebie.

Nie wierzyłam w to, co jest niezaprzeczalnym faktem. Nie widziałam, nie słyszałam. Trzymałam się więc kurczowo iskierki nadziei, że ktoś chce zniszczyć naszą przyjaźń. Nie pozwoliłeś mi na to. Sam ukazałeś mi swoje prawdziwe oblicze.

Czymże więc była nasza przyjaźń? Czuję się wykorzystana, wyssana z wszystkiego, co dobre, czuję się jak guma wypluta na ulicę, kiedy tylko straci smak. Wykorzystałeś mnie.

I rozpocząłeś wojnę.

Mgła nie przysłania już fragmentów ciebie. Cieszę się, że mogę widzieć cię takim, jakim jesteś naprawdę. Czas zakończyć tę toksyczną przyjaźń.

Boję się zaufać.
Boże, dlaczego jestem taka naiwna?


Szkoda!
Adam Asnyk

Szkoda kwiatów, które
więdną
W ustroni,
I nikt nie zna
ich barw świeżych
I woni.
Szkoda pereł, które leżą
W mórz toni;
Szkoda uczuć, które miłość
Roztrwoni.
Szkoda marzeń, co się w
ciemność
Rozproszą,
Szkoda
ofiar, które nie są
Rozkoszą;
Szkoda pragnień, co nie mogą
Wybuchać,
Szkoda piosnek, których nie
ma
Kto słuchać.
Szkoda męstwa, gdy nie
przyjdzie
Do starcia,
I serc szkoda, co nie mają
Oparcia.

0 . (czytaj/dodaj):

Prześlij komentarz