wtorek, 6 kwietnia 2010

Wojciech Cejrowski - „Gringo wśród dzikich plemion”

Opis: Jak korzystać z dmuchawki – indiańskiego odpowiednika strzelby? Dlaczego Indianie z peruwiańskich Andów – ludzie, którzy opuścili cywilizację i założyli osady w dżungli – nazywają się narodem wybranym? Jak smakuje oryginalna yerba mate, a jak rosół z robaków wydłu banych z butwiejących pni drzew? I przede wszystkim – czego Europejczyk może się nauczyć od mieszkańców Hondurasu, Gwatemali, Ekwadoru, Meksyku i Puszczy Amazońskiej?
Liczba stron: 264
Recenzja: nr 10

Cejrowski jest postacią, która raczej nikogo nie pozostawi obojętnym. Jedni go kochają, drudzy nienawidzą. Jeśli o mnie chodzi - od zawsze mnie intrygował. Kiedyś oglądałam w telewizji jego programy podróżnicze. Bardzo mi się podobały. Nie dość, że się czegoś dowiedziałam, to jeszcze miałam okazję poprawić sobie humor. Przyjemne z pożytecznym.
Jego książka zaczyna się równie obiecująco: Cejrowski ukazuje nam "rozwinięcie" pewnego wydarzenia. Dzięki takiemu zaczynaniu od środka w czytelniku budzi się ciekawość co do zakończenia i gdzieś po głowie chodzi pytanie „jak to się wszystko zaczęło?” - daje to pewność, że wciągniemy się już od pierwszych stron.
Potem jest już tylko lepiej. Autor ma niesamowity dar opowiadania. Historia nie musi być wybitnie ciekawa, by mogła zainteresować, tak jak i ciekawa historia nie daje gwarancji, że słuchacze się wciągną. Wiele zależy od osoby, która ją przekazuje. Nie chcę jednak gloryfikować Cejrowskiego, bo niektóre fragmenty nie były tak interesujące, jak bym chciała. Cóż, chyba nie może być kolorowo przez wszystkie 264 strony.
Nigdy specjalnie nie interesowałam się Indianami, dzikimi plemionami wciąż żyjącymi z dala od cywilizacji. „Gringo wśród dzikich plemion” pozwoliło mi inaczej na nich spojrzeć. Okazuje się, że ich interpretacja świata bardzo mi się podoba i mnie intryguje. Dla potwierdzenia (także humoru autora) jeden przykład:



„Indianin myślał na odwrót - przekonywał mnie, że wokół nas jest bardzo tłoczno,
bo wkroczyliśmy do Krainy Duchów.
- Sprowadzają się tu wkrótce po
śmierci - tłumaczył - i wówczas na pustyni przybywa kolejne białe ziarenko
piasku.
(...)
Przypomniałem to sobie wieczorem wytrzepując
garstkę "Duchów" z moich skarpetek: Ciekawe, czy zabłąkali się przypadkowo, czy
może podróżują na gapę?”


Książka napisana jest lekkim i przystępnym językiem, doprawiono ją ogromną dawką humoru i pięknymi zdjęciami. Jestem pewna, że sięgnę po inne pozycje Cejrowskiego. Polecam wszystkim szczerze i gorąco!

2 . (czytaj/dodaj):

Tucha pisze...

Fajna książka, czytałam z uśmiechem na twarzy i zainteresowaniem :)

Jaworka pisze...

Piekna ksiązka tak się wzruszyłam, że aż sie popłakałam dlatego zaPYTAm wszystkich: trzy razy trzy jest sześć czy są sześć? Odpowiadać szybko.....

Prześlij komentarz