niedziela, 21 marca 2010

Ruthanne Lum McCunn - „Tysiąc sztuk złota”

Opis: W 1871 roku Chiny nawiedza klęska głodu i ojciec trzynastoletniej Lalu musi ją sprzedać. Dziewczyna trafia do domu publicznego, skąd zabiera ją do Ameryki handlarka żywym towarem. Tam zostaje wystawiona na licytację i staje się własnością szefa knajpy na Dzikim Za chodzie. W końcu zagrano o nią w pokera... Ta po mistrzowsku opowiedziana historia to prawdziwa biografia, przeniesiona także na ekran.
Liczba stron: 266
Recenzja: nr 8

Szczerze powiedziawszy - nigdy nie ciągnęło mnie do kultury chińskiej. Po dziś oczarowana jestem japońskimi gejszami dzięki pewnej książce, której recenzję być może w przyszłości opublikuję. Wracając do Chin - podchodziłam dość sceptycznie do tej lektury. Nie rozumiem zatem, dlaczego spośród takiej sterty innych tytułów wybrałam właśnie ten.
Opis znajdujący się pod okładką książki przedstawia życie Lalu jako pełne traumatycznych przeżyć. Traktuje o nich w dużym skrócie. Nie oddaje dramatu, który przecież kiedyś naprawdę miał miejsce. Czytając książkę, dowiecie się, dlaczego nosi ona taki, a nie inny tytuł. Swoją drogą, strasznie spodobał mi się ten pomysł. „Tysiąc sztuk złota” z pewnością nie jest monotonne. Nie opisuje życia Lalu miesiąc po miesiącu. Książka podzielona jest na siedem części, a te z kolei na rozdziały. Akcja w każdej części rozgrywa się w podanych latach. Styl autorki jest niewymagający, łatwy do zrozumienia. Właściwie to dobrze, bo nie odciąga on czytelnika od akcji wyszukanymi porównaniami, ani też nie irytuje swego rodzaju niechlujnością.
Czytając epilog, pękłam i uroniłam kilka łez. Wzruszająca, szokująca historia o walce o niezależność i szacunek. Skłania do refleksji. Szczerze polecam.

0 . (czytaj/dodaj):

Prześlij komentarz